Adwent — Dzień Powszedni
Rok
2025/2026
— Cykl
A/II
Pierwsze czytanie
Sdz 13, 2-7. 24-25a
Był pewien człowiek z Sorea, z rodu Dana, imieniem Manoach, a żona jego była niepłodna. I ukazał się jej anioł Pański, i rzekł do niej: „Jesteś niepłodna i nie rodziłaś; ale poczniesz i urodzisz syna. Strzeż się więc, abyś nie piła wina ani sycery, ani nie jadła nic nieczystego. Bo poczniesz i urodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy; albowiem chłopiec będzie nazirejczykiem Bożym od dzieciństwa i z łona matki, i on zacznie wybawiać Izraela z ręki Filistynów”. I przyszła ta kobieta, i powiedziała swemu mężowi: „Mąż Boży przyszedł do mnie, mający wygląd anioła, bardzo straszny. A gdy go zapytałam, kim jest i skąd przychodzi, i jak się nazywa, nie chciał mi powiedzieć. Ale odpowiedział: Oto poczniesz i urodzisz syna; strzeż się, abyś nie piła wina ani sycery, i nie jadła nic nieczystego; albowiem chłopiec będzie nazirejczykiem Bożym od dzieciństwa, i z łona matki aż do dnia swojej śmierci”. I urodziła syna, i nazwała go imieniem Samson. A chłopiec rósł, i Pan mu błogosławił. I duch Pański zaczął być z nim.
Refren: Będę wysławiał Twoją potęgę, Panie.
Bądź mi skałą schronienia i miejscem twierdzy, *
abyś mnie zbawił;
Bo Ty jesteś moją opoką i moją twierdzą. *
Boże mój, wyrwij mnie z ręki grzesznika.
Bo Ty jesteś moją cierpliwością, Panie; *
Panie, nadziejo moja od młodości mojej.
W Tobie miałem oparcie od poczęcia, *
od łona matki mojej Ty jesteś moim opiekunem.
Wspomnę na potęgę Pana, *
Panie, będę pamiętał o Twojej jedynej sprawiedliwości.
Boże, uczyłeś mnie od młodości mojej, *
i aż dotąd oznajmiam Twoje cuda.
Bądź mi skałą schronienia i miejscem twierdzy, *
abyś mnie zbawił;
Bo Ty jesteś moją opoką i moją twierdzą. *
Boże mój, wyrwij mnie z ręki grzesznika.
Bo Ty jesteś moją cierpliwością, Panie; *
Panie, nadziejo moja od młodości mojej.
W Tobie miałem oparcie od poczęcia, *
od łona matki mojej Ty jesteś moim opiekunem.
Wspomnę na potęgę Pana, *
Panie, będę pamiętał o Twojej jedynej sprawiedliwości.
Boże, uczyłeś mnie od młodości mojej, *
i aż dotąd oznajmiam Twoje cuda.
Ewangelia
Łk 1, 5-25
Za dni Heroda, króla Judei, był pewien kapłan imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza; a jego żona była z córek Aarona, a imię jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, postępując we wszystkich przykazaniach i usprawiedliwieniach Pańskich bez nagany. A nie mieli syna, ponieważ Elżbieta była niepłodna, i oboje byli podeszli w latach. I stało się, gdy sprawował urząd kapłański przed Bogiem w kolejności swego oddziału, zgodnie ze zwyczajem kapłańskim, padł na niego los, aby wejść do świątyni Pańskiej i złożyć ofiarę kadzenia. A całe mnóstwo ludu modliło się na zewnątrz w godzinie kadzenia. I ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. I zatrwożył się Zachariasz, widząc go, i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja prośba została wysłuchana; i żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, i nadasz mu imię Jan. I będziesz miał radość i wesele, i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Będzie bowiem wielki przed Panem i nie będzie pił wina ani sycery; i będzie napełniony Duchem Świętym jeszcze w łonie matki swojej. I wielu z synów Izraela nawróci do Pana, ich Boga. I on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, aby zwrócić serca ojców ku synom, a niedowiarków ku roztropności sprawiedliwych, aby przygotować Panu lud doskonały”. I rzekł Zachariasz do anioła: „Po czym to poznam? Bo ja jestem stary, a moja żona podeszła w latach”. A anioł odpowiadając, rzekł mu: „Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem; i zostałem posłany, aby mówić do ciebie i zwiastować ci tę dobrą nowinę. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, ponieważ nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie”. A lud oczekiwał Zachariasza i dziwił się, że tak długo zwleka w świątyni. A gdy wyszedł, nie mógł do nich mówić; i poznali, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. I stało się, gdy dni jego posługi dobiegły końca, odszedł do swego domu. A po tych dniach Elżbieta, jego żona, poczęła i ukrywała się przez pięć miesięcy, mówiąc: „Tak mi uczynił Pan w dniach, kiedy wejrzał, aby zdjąć ze mnie hańbę wśród ludzi”.
