Długodystansowa wizja jest kluczowa w świecie natychmiastowej gratyfikacji
Żyjemy w kulturze "teraz". Chcemy sukcesu w tydzień, formy na lato w miesiąc i głębokiej duchowości po jednym weekendowych rekolekcjach. Ewangelia z dzisiaj to kubeł zimnej wody na nasze niecierpliwe głowy. Symeon to mistrz wytrwałości. Pismo mówi, że był "oczekujący". Nie wiemy, ile lat czekał – może 20, może 50. Ale każdego dnia wstawał z nadzieją, że to "dziś".
To nie była bierna poczekalnia. On był prowadzony przez Ducha. W Twoim życiu duchowym i zawodowym kluczowa jest różnica między pustym czekaniem a aktywnym czuwaniem. Symeon nie widział śmierci, dopóki nie zobaczył Życia. To jest definicja wizji, która napędza człowieka, gdy inni już dawno by zrezygnowali.
Bóg przychodzi w wersji ekonomicznej
Zanim przejdziemy do wielkich proroctw, spójrz na detale. Maryja i Józef przynoszą "parę synogarlic". To była ofiara dla najuboższych. Bóg Wszechświata wchodzi do swojej świątyni nie w orszaku królewskim, ale w ramionach rodziców, których nie stać na baranka. To potężny sygnał: Bóg działa w realiach Twojego budżetu i Twoich ograniczeń.
Często myślimy, że zaczniemy "na serio" służyć Bogu, jak będziemy mieć więcej czasu, pieniędzy czy świętości. Święta Rodzina pokazuje, że posłuszeństwo Prawu w małych rzeczach (nawet przy ograniczonych zasobach) jest autostradą do wielkich objawień.
Jezus jest znakiem sprzeciwu
Moment, w którym Symeon bierze Dziecko na ręce, jest słodko-gorzki. Z jednej strony mamy pieśń spełnienia ("Teraz, o Władco..."), a z drugiej brutalną zapowiedź: "Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu". Jezus nie jest pluszową maskotką, która ma poprawić Ci humor. Jest Znakiem Sprzeciwu.
Prawdziwe spotkanie z Chrystusem zawsze wymusza decyzję. On ujawnia "zamysły serc". W Twoim otoczeniu – w pracy, w rodzinie – Twoja jednoznaczna postawa chrześcijańska będzie budzić sprzeciw. Jeśli wszyscy Cię chwalą i ze wszystkimi się zgadzasz, być może schowałeś ten Znak głęboko do kieszeni. Ewangelia, która nie uwiera, prawdopodobnie nie jest Ewangelią.
Ten miecz tnie najgłębiej
Słowa do Maryi: "A Twoją własną duszę miecz przeniknie" to zapowiedź, że miłość i cierpienie w chrześcijaństwie idą w parze. Nie da się kochać Boga i być zabezpieczonym przed bólem. Maryja, Najświętsza z ludzi, nie dostała taryfy ulgowej. Wręcz przeciwnie – im bliżej Światła jesteś, tym wyraźniej widzisz cienie tego świata.
Ten "miecz" to nie jest kara. To narzędzie, które otwiera serce, by było zdolne kochać jeszcze mocniej. Twoje cierpienie, niezrozumienie przez bliskich, lęk o dzieci – to wszystko może być albo powodem do rozpaczy, albo miejscem, gdzie realizuje się Twoje powołanie do współodczuwania z Bogiem.
Sprawdź, co możesz zrobić w tej sytuacji
Zamiast szukać fajerwerków, weź przykład z Symeona i Świętej Rodziny:
- Praktykuj wierność w małym: Nie czekaj na "wielkie momenty". Bądź wierny w codziennych obowiązkach, tak jak Maryja i Józef byli wierni przepisom Prawa. Rutyna buduje charakter.
- Zbadaj swoje serce: Czy Jezus jest dla Ciebie znakiem sprzeciwu? Czy jest w Twoim życiu obszar, w którym Jego nauka Cię "uwiera"? Nie uciekaj od tego – tam właśnie jest przestrzeń do wzrostu.
- Naucz się czekać: Jeśli modlisz się o coś latami i nic się nie dzieje, przypomnij sobie Symeona. Nie rezygnuj z modlitwy tylko dlatego, że nie widzisz efektu natychmiast. Wytrwałość jest językiem miłości.
A Wy co myślicie: czy wolelibyście "bezpieczną" wiarę bez sprzeciwu, czy odwagę, która wiąże się z ryzykiem odrzucenia?