Szok po Bożym Narodzeniu jest zderzeniem z rzeczywistością
Wczoraj jeszcze śpiewaliśmy o pokoju i żłóbku, a dzisiaj Ewangelia uderza nas obuchem. Wytrwałość w wierze to nie jest sielanka przy choince. Jezus nie sprzedaje nam taniego marketingu sukcesu. Mówi wprost: "będziecie w nienawiści". To brutalne, ale szczere. Największym wyzwaniem dla współczesnego chrześcijanina nie jest teologia, ale strach przed ostracyzmem społecznym i odrzuceniem przez tych, na których nam najbardziej zależy.
Jezus zapowiada scenariusz, który wielu z nas zna z autopsji – moment, w którym Twoje wartości stają się "niewygodne" dla otoczenia. Nie chodzi tu zawsze o fizyczne biczowanie w synagogach. Dziś biczowaniem jest hejt w internecie, złośliwy komentarz przy rodzinnym stole albo cisza, która zapada, gdy przyznajesz się do modlitwy.
Skończ z syndromem oszusta w ewangelizacji
Wielu ludzi wierzących paraliżuje lęk: "Co ja mam powiedzieć? Nie jestem teologiem, nie znam cytatów, wyśmieją mnie". Jezus rozbraja ten lęk jedną komendą: nie martwcie się. To instrukcja operacyjna.
Kiedy stoisz w ogniu pytań lub oskarżeń, nie musisz mieć przygotowanego "pitch decka". Twoim zadaniem nie jest bycie błyskotliwym oratorem. Twoim zadaniem jest bycie naczyniem. "Duch Ojca waszego mówi w was". To totalna zmiana perspektywy. Przestajesz bronić "swoich" poglądów, a stajesz się kanałem dla Prawdy. To zdejmuje ciężar z Twoich barków – wynik rozmowy nie zależy od Twojego IQ, ale od Twojej otwartości na Ducha.
Odczuwasz ból zdrady w strefie komfortu
Najtrudniejsza część tego tekstu to fragment o rodzinie: "brat wyda brata". To uderza w nasze najgłębsze pragnienie akceptacji i bezpieczeństwa w domu. Często myślimy, że jeśli będziemy "dobrymi katolikami", to nasze życie rodzinne będzie idealne.
Prawda jest inna. Ewangelia jest mieczem, który tnie. Jeśli decydujesz się żyć na 100% Ewangelią, staniesz się wyrzutem sumienia dla tych, którzy wybrali kompromis. To rodzi agresję. Jezus nie obiecuje, że unikniesz bólu zerwanych relacji czy niezrozumienia ze strony rodziców lub dzieci. On obiecuje, że ten ból ma sens – jest "na świadectwo". Twoja postawa w obliczu niesprawiedliwości krzyczy głośniej niż jakiekolwiek kazanie.
Moc przetrwania służy jako strategia zwycięstwa
"Kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawiony". W biznesie liczy się szybki zysk, w Królestwie Bożym liczy się długodystansowa wierność. Nie musisz wygrywać każdej dyskusji. Nie musisz przekonać każdego hejtera. Masz po prostu nie zrezygnować.
Zbawienie to maraton, nie sprint. Każdy moment, w którym – mimo lęku i presji otoczenia – wybierasz wierność Chrystusowi, buduje Twoją duchową "masę mięśniową". To jest droga do świętości, która nie jest oklaskiwana przez świat, ale jest oglądana przez Niebo.
Sprawdź, co możesz zrobić w tej sytuacji
Zamiast bać się przyszłych prześladowań, przygotuj się do nich tu i teraz:
- Oddaj kontrolę nad słowami: W trudnej rozmowie (w pracy, w domu) weź głęboki oddech i w myślach powiedz: "Duchu Święty, mów Ty. Ja nie mam siły".
- Zrewiduj oczekiwania: Przestań oczekiwać, że wszyscy będą Ci bić brawo za Twoją wiarę. Zaakceptuj fakt, że bycie uczniem Jezusa wiąże się z byciem niezrozumianym.
- Buduj plemię: Skoro świat (a czasem rodzina) może Cię odrzucić, potrzebujesz wspólnoty Kościoła, gdzie naładujesz baterie. Nie bądź samotnym wilkiem.
A Wy co myślicie: czy trudniej jest przyznać się do wiary w pracy, czy wytrzymać krytykę ze strony własnej rodziny?


