Kiedy Bóg działa, a my go ignorujemy
Po niezwykłym wydarzeniu Przemienienia na górze, uczniowie schodzą z Jezusem, pełni wrażeń, ale i pytań. Jedno z nich, zadane w dzisiejszej Ewangelii (Mt 17, 10-13), jest kluczowe dla zrozumienia Bożej ekonomii zbawienia: „Czemu więc uczeni w Piśmie mówią, że najpierw musi przyjść Eliasz?” To pytanie ujawnia największy ból ludzkości, który wciąż jest aktualny: oczekiwanie na Boga według własnych wyobrażeń, a nie gotowość przyjęcia Go w taki sposób, w jaki On sam się objawia. Ludzie, w tym uczeni w Piśmie, mieli swoje scenariusze, swoje interpretacje proroctw, które przesłaniały im rzeczywistość Bożej interwencji.
Jezus odpowiada na to pytanie z niezwykłą precyzją, wyjaśniając złożoność proroctw i ich wypełnienia. Nie neguje proroctwa o Eliaszu, ale nadaje mu głębsze, duchowe znaczenie, które ma fundamentalne implikacje dla naszego rozumienia działania Boga w historii i w naszym życiu.
Eliasz przyjdzie i naprawi wszystko - Obietnica, która się spełnia
Jezus potwierdza proroctwo: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko.” (Mt 17, 11). To zdanie odnosi się do proroctwa z Księgi Malachiasza (Ml 3,23-24), mówiącego o powrocie Eliasza, który ma przygotować drogę Panu, „nawrócić serca ojców do synów, a serca synów do ich ojców”. To jest obietnica pełnej odnowy i pojednania, która ma poprzedzić Mesjasza. Proroctwo to dotyczy zarówno przyjścia Jana Chrzciciela jako duchowego Eliasza, jak i przyszłego powrotu Eliasza przed powtórnym przyjściem Chrystusa.
Dla nas dziś to przypomnienie, że Bóg wypełnia swoje obietnice, choć często w sposób, który wykracza poza nasze ludzkie schematy i oczekiwania. „Naprawić wszystko” oznacza przywrócić pierwotny ład, pojednać człowieka z Bogiem i między sobą. Jest to proces, który rozpoczął się z Janem Chrzcicielem, kontynuuje się przez Kościół i znajdzie swoje ostateczne wypełnienie na końcu czasów. Nie możemy jednak czekać biernie, oczekując, że wszystko "samo się naprawi".
Jan Chrzciciel jako Mesjasza poprzednik
Kluczowe słowa Jezusa brzmią: „Lecz powiadam wam, że Eliasz już przyszedł, a nie poznali go, ale uczynili z nim, co chcieli.” (Mt 17, 12). To jest bezpośrednie wskazanie na Jana Chrzciciela. Ludzie, a zwłaszcza uczeni w Piśmie, nie rozpoznali w Janie proroka o duchu i mocy Eliasza (por. Łk 1,17). Jego radykalizm, wezwanie do pokuty i niezależność były dla nich zbyt trudne do zaakceptowania. Dlatego „uczynili z nim, co chcieli” – Herod uwięził go i zabił, a wielu zignorowało jego wezwania.
To jest potężna przestroga dla nas. Ile razy Bóg wysyła do nas swoich "proroków" – ludzi, wydarzenia, natchnienia, a my ich nie rozpoznajemy? Ile razy ignorujemy Boże znaki i wezwania, ponieważ nie pasują do naszych planów, oczekiwań, czy wygody? Brak rozpoznania proroka, który ma przygotować drogę, prowadzi do odrzucenia samego Mesjasza. To bolesna prawda o ludzkiej zaślepieniu.
Konsekwencje niezrozumienia - Cierpienie
Jezus kontynuuje: „Tak i Syn Człowieczy będzie cierpiał od nich.” (Mt 17, 12). Jest to bezpośrednie powiązanie losu Jana Chrzciciela z losem Jezusa. Jeśli ludzie nie rozpoznali Eliasza i potraktowali go w sposób okrutny, to tak samo potraktują Mesjasza. Cierpienie Syna Człowieczego nie jest przypadkowe; jest konsekwencją ludzkiego grzechu, odrzucenia Bożej woli i nieumiejętności rozpoznania prawdziwych proroków.
W perspektywie nauczania Kościoła katolickiego, to proroctwo o cierpieniu jest centralne dla naszej wiary. Jezus cierpi za nas i z nami. To cierpienie jest częścią Bożego planu zbawienia, ale wynika z ludzkiej wolności i zdolności do odrzucenia. Uczniowie zrozumieli, że Jezus mówił o Janie Chrzcicielu, co było dla nich ważnym krokiem w dojrzewaniu ich wiary. Również my musimy zrozumieć, że wierne naśladowanie Chrystusa często wiąże się z cierpieniem i niezrozumieniem ze strony świata.
Co ja mogę zrobić?
Zastanów się dzisiaj, gdzie w Twoim życiu Bóg "przyszedł" – przez jakąś osobę, trudną sytuację, fragment Pisma Świętego – a Ty Go nie rozpoznałeś lub zignorowałeś. Modlitewnie proś o łaskę rozpoznawania Bożych znaków i gotowość przyjęcia ich, nawet jeśli są trudne lub nie pasują do Twoich wyobrażeń. Pamiętaj, że Jan Chrzciciel wzywał do pokuty – może jest coś, co potrzebujesz "naprawić" w swoim życiu, aby w pełni przyjąć Chrystusa? Skorzystaj z Sakramentu Pojednania, aby otworzyć swoje serce na Jego przyjście i Jego wolę.
A Wy co myślicie, czy łatwo jest Wam rozpoznać działanie Boga w codziennym życiu, czy raczej oczekujecie spektakularnych znaków?
